Codzienność misyjna i Wielkanoc w Maroku
Kwiecień 2023
« W imię Boże » – Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus !!!
W codziennosci marokańskiej oczarowuje mnie dialog życia – spotkanie ze światem muzułmańskimm tak różnym od naszego.W tym spotkaniu „wygrywają” nasze siostry zakonne o różnych charyzmatach. Siostry Matki Teresy z Kaltuty są bohaterkami każdego dnia. To one opiekują się porzuconymi Arabkami w ciąży i wspierają więźniów. Udzielają pomocy i schronienia dzieciom ulicy.
Zabrudzone maleństwa, porzucowe przez rodzicow dzieci wpadają do środka z krzykiem i siadają na ławkach pod ścianami. Wolontariusz podaje im wodę w plastykowych kubkach, potem zaczynają śpiewać. Ktoś rzuca na posadzkę piłkę, zaczyna się mecz. Gdy jedni grają, inni przechodzą cotygodniową procedurę. Mustapha, muzułmański asystent socjalny z Tangeru, robi prysznic, Lucia – pielęgniarka z Ceuty opatruje rany, hiszpański nauczyciel Angel – przebiera w nowe ciuchy, Ismail – wyczesuje wszy – wszyscy są wolontariuszami. A franciszkanin pomaga przy wszystkim, bo tak pragną Siostry Miłości i Miłosierdzia Matki Teresy z Kalkuty.
Po chwili pierwsi umyci i ubrani chłopcy siadają przy stole, gdzie siostra i ciężarne arabki stawiają gorące posiłki – zupę, kurczaka z ryżem, a na deser jogurty i lizaki. Umyci chłopcy zaczynają przypominać dzieci, zwykłe dzieci, które potrafią się śmiać, bawić.
W ostatnich dniach maja tegoż roku odbędzie się spotkanie dyrektorów Papieskich Dzieł Misyjnych w Rzymie. Po raz ostatni będę w nim uczestniczył. Moja kadencja 10 lat posługiwania mija i zostanie wybrany nowy przedstawivciel Maroka. 130 krajów obecnych i dzielących się bogactwem swojej misji, wszystkie języki świata. To jak wieża Babel albo Nowe Niebo i Nowa Ziemia. Coś niesamowitego. Mnóstwo pracy tak w grupach jak i wspólnej, wspólna solidarność kościołów całego świata (Kościół afrykański ma wiele powołań, którymi dziś już wspiera kościół Europy, cierpiący na ich brak; kościoły krajów muzułmańskich cierpiące prześladowania z powodu wiary, kościoły Azji głębokie wiarą i siłą modlitwy, będące mniejszością w mozajce wielu wyznań hinduizmu, buddyzmu i innych.
Swięty Franciszek posłał braci na misję do Maroka, żeby demonstrowali obcym, co to znaczy być chrześcijaninem i wspólnie budowali pokój. Najpierw zajmowali się więźniami, ubogimi i uchodźcami, potem działali jak organizacje pozarządowe: zakładali drukarnie, uczyli arabskiego, leczyli, wspierali.
W 1983 roku potomek Mahometa, król Hassan II, odnowił przywileje, jakie sułtani od stuleci przyznawali franciszkanom i zaprosił papieża do Maroka. Wystąpienie Jana Pawła II na stadionie w Casablance w 1985 roku, nazwano największym wydarzeniem XX wieku. Mówiąc do młodzieży o tym, co łączy wyznawców obu religii, wierzących w tego samego Boga, papież zakończył parafrazą Ojcze nasz oraz Fatihat, modlitwy, która rozpoczyna Koran i którą wyznawcy obu religii mogą wspólnie odmawiać, pozostając przy własnych przekonaniach. Mówił o prawie do pracy, godnego życia, edukacji…
Obecny potomek Mahometa: król Mahomed VI potrafi balansować między ekstremami, ma życzliwy stosunek do Zachodu i spory szacunek dla Kościoła. W 2010 roku kilka zakonnic (także siostrę Polkę, pracującą wśród nomadów) odznaczył najwyższym orderem – Wissam El Alaoui. A cztery lata temu przyjął „po krolewsku” naszego papieża Franciszka.
Wielkim wyzwaniem dla chrześcijan w Maroku jest sytuacja uchodźców, którzy przyjeżdżają z całej Afryki, by przeprawić się do Europy. Uciekają ze swoich krajów i „prą” z całą siłą i determinacją do Europy, do „ziemskiego raju”, o którym marzą i dla którego każdej nocy giną w wodach Gibraltaru. W drodze do Europy zatrzymują się w Maroku i „koczują” w lasach, w ruderach i walczą o przetrwanie przed próbą przepłynięcia Morza Śródziemnego. W naszej diecezji Tangeru powstała specjalna „komórka” zajmująca się pomocą dla nich.
Tu, gdzie jestem, nie można wprost mówić o Jezusie. Robimy to, czyniąc dobro, praktykując wzajemną miłość i szacunek na wzór św. Franciszka i św. Karola de Foucauld. To są nasze peryferia świata, gdzie chcemy dotrzeć z Ewangelią do naszych sióstr i braci muzułmanów. Nie możemy ich pozostawić.
Dziękuję za radość każdego dnia, trudności i problemy, których też nie brakuje, a które dodają kolorów codzienności. Proszę, aby CUD ZMARTWYCHWSTANIA DOTKNĄŁ SERCA KAŻDEGO Z NAS I PROWADZIŁ W MIŁOŚCI NAWET W NAJTRUDNIEJSZYCH MOMENTACH NASZEGO ŻYCIA.
NIECH RADOŚĆ ZMARTWYCHWSTAŁEGO NAPEŁNIA NAS PROMIENIEM
BOŻEGO MIŁOSIERDZIA. DUŻO UPRAGNIONEGO SŁOŃCA BOŻEJ RADOŚCI NA OKRES WIELKANOCNY I KAŻDY DZIEŃ ROKU
Symeon ofm