Drodzy Współbracia,

Chcielibyśmy podzielić się z wami naszą obecną sytuacją posługi we Włoszech. Jak wiecie, w Italii tzw. koronawirus jest niezwykle rozpowszechniony i ma to ogromny wpływ na życie jego mieszkańców, także to duchowe.

Gdy choroba pojawiła się w północnej części Włoch, wszystko wydawało się w miarę opanowane. Kiedy pojawiły się pierwsze przypadki u nas w Marchii, prezydent naszego regionu Luca Ceriscioli zaczął wprowadzać prewencyjne rozporządzenia (między innymi zakaz publicznych manifestacji, zamknięcie szkół itd.). Nasz arcybiskup Angelo Spina w konsekwencji wydał własny komunikat, dostosowując się do decyzji władz. Była to Środa Popielcowa i pierwszy dzień bez publicznych Mszy. Niedługo potem głos zabrał premier Włoch Giuseppe Conte, który odniósł się krytycznie do działań naszych władz lokalnych, jako zbyt pochopnych i niebędących w zgodzie ze wspólną strategią krajową. Także, w porozumieniu z innymi biskupami, pojawiły się nowe decyzje naszego Arcybiskupa – zostały przywrócone Eucharystie. Spotkania wspólnot parafialnych zostały zawieszone.

Gdy pojawiło się w naszym regionie więcej przypadków zachorowań, władze lokalne powtórzyły swoje rozporządzenia. W kościele posługa duszpasterska została ograniczona do Eucharystii, spowiedzi i pogrzebów w formie skróconej (odprawialiśmy tylko krótki ryt pogrzebowy bez Mszy św., w kościele, dla wąskiego grona krewnych). Zostały zawieszone spotkania grup i tradycyjne błogosławieństwo rodzin.

W ostatnią niedzielę było widać zmniejszoną frekwencję na Mszach. Tego dnia pojawił się nowy dekret rządowy, ustanawiający jedną strefę ochronną obejmującą całe Włochy. Został mocno ograniczony transport oraz zawieszone zostały wszelkie ceremonie cywilne, jak i religijne. Ponieważ było to dość restrykcyjne sformułowanie, Episkopat zwrócił się do rządu z zapytaniem, jak należy je rozumieć. Odpowiedź była stanowcza – dotyczy ono także Eucharystii i pogrzebów. Wieczorem pojawił się dekret biskupów włoskich – aż do 3 kwietnia zostało zawieszone publiczne duszpasterstwo. W razie konieczności pochówku może być odprawiony tylko krótki ryt pogrzebowy na cmentarzu, w którym uczestniczyć mają tylko najbliżsi krewni.

Na początku tego tygodnia jeszcze bardziej zostały zaostrzone działania prewencyjne – opuszczać dom może naraz tylko jedna osoba i to z ważnych powodów – potrzebne zakupy, praca czy udanie się do lekarza. Bary i restauracje są zamykane o godz. 18.

Jest to dla nas wszystkich czas trudny, a jednocześnie nowy i niejasny. Ludzie zadają sobie pytania, jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość uczniów, jak będzie wyglądała sytuacja ekonomiczna i kiedy sytuacja zacznie się poprawiać. Wiele osób jest mocno przejętych obecną sytuacją. Nie wiadomo też, czy okres kwarantanny nie zostanie przedłużony. Nasi wierni mogą w sposób konkretny doświadczyć słów Jezusa Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć (Mt 9,15). Wirus nie dotyka tylko osób w bardzo podeszłym wieku – znamy przypadki zachorowań wśród pięćdziesięciolatków i wśród młodszych. Jedna z nich z Osimo leży właśnie w śpiączce. W pobliskim szpitalu w Torette paręset osób czeka na badanie na obecność koronawirusa. I choć my nie jesteśmy zakażeni, to znamy osobiście osoby podejrzane lub mające tego wirusa.

Czas upływa nam na różnego rodzaju pracach w klasztorze, które wcześniej nie zawsze mogliśmy podjąć np. porządkowanie materiałów w kancelarii parafialnej. Każdy dzień rozpoczynamy Mszą w naszej kaplicy. Dostajemy także słowa wsparcia ze strony naszych parafian. Myślimy także, aby wykorzystać ten czas na rekolekcje. Jedynie nasza czworonożna współlokatorka Sara zachowuje niezmiennie beztroskę i spokój ducha.

Można się zastanawiać jak ocenić działania naszych władz – być może były zbyt pochopne a może spóźnione, może przesadzone a może zbyt lekkie. Ponieważ jest to nowa sytuacja, jest chyba za wcześnie na jakiekolwiek osądy. Cokolwiek by nie zrobiono, pewnie nie wszyscy byliby zadowoleni. Nie jest to też dobry moment na robienie z siebie bohatera – od naszego zdrowia zależy także zdrowie innych. Także wiele krążących „SMS-ów” z Rzymu czy Włoch to tylko tanie sensacje.

Mamy nadzieję, że wszystko będzie zmierzało w dobrym kierunku.

Z braterskim pozdrowieniem powierzamy siebie, naszych parafian i mieszkańców Falconary waszej modlitwie, którą także i wam obiecujemy.

                                                                      

                                                           Współbracia z Falconary