Witaj Błażeju, szczęść Boże wszystkim przyjaciołom misji, szczególnie tym spoglądającym życzliwym okiem w stronę Azji.

Dziś 5 grudnia 2019 r. – pamiętasz Błażeju ten dzień 20 lat temu? Wtedy, w naszym klasztornym kościele we Wrocławiu, na Twoje ręce składałem moje śluby wieczyste. Stałem się 100 % franciszkaninem. Kto by wtedy pomyślał, że moje zakonne posłuszeństwo zaprowadzi mnie na kazachstańską ziemię, by tu całym sercem służyć ludziom i Kościołowi.

Od mojego ostatniego listu minął ponad miesiąc. W tym czasie wciąż się coś działo. Przede wszystkim spadł śnieg (przeze mnie wyczekiwany). Trzeba było odśnieżać drogę do kościoła. Ale sporo rąk dało radę. I od razu szybko zmieniliśmy opony na zimowe, jak to bywa… po czasie… Przed opadami śniegu zdążyliśmy jeszcze pojechać na cmentarz, by tam na koniec okresu modlitw za zmarłych, pomodlić się za naszych zmarłych parafian. Na naszej katolickiej części cmentarza pochowany jest także jeden franciszkanin: br. Wit ze Słowacji, który był tu misjonarzem, a także s. Maria, również misjonarka ze Słowacji. W sumie od pogrzebu br. Wita rozpoczęła się historia „katolickiej części cmentarza”.

Nasza praca duszpasterska, podobnie jak w innych regionach świata. Regularne przygotowanie i sprawowanie sakramentów. Może tylko ta różnica, że wszystko skoncentrowane w weekendy. Ale o tym już pisałem. Tak więc niedzielna szkółka dla dzieci, katechumenat dorosłych, spotkania młodzieży, krąg biblijny, odwiedziny chorych – na nie potrzebujemy sporo czasu, bowiem miejsca gdzie żyją nasi chorzy parafianie oddalone są bardzo daleko od miasta.

Na koniec roku liturgicznego, w Uroczystość Chrystusa Króla, poświęciliśmy nowy trybularz (kadzielnicę). Dostaliśmy go pocztą w prezencie od dobrodziejów w Polski. Przesyłka szła prawie miesiąc, ale dotarła cała! A potem już rozpoczęliśmy Adwent.

W tym roku, jako proboszcz wprowadziłem, znane w Polsce, Msze św. roratnie. U nas Roraty odprawiamy na razie, ze względów logistycznych, tylko w poniedziałkowe i piątkowe wieczory. Rano ludzie zwyczajnie nie są wstanie dotrzeć. Całą Mszę św. celebrujemy tylko przy świecach. Słowa proroka Izajasza, które czytamy w Adwencie: „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światło” – przemawiają dobitniej. I towarzyszy temu cisza… I płonie biała świeca przepasana błękitną kokardą – tzw. Roratka – tutaj także jeszcze nie znana. Bo wieniec adwentowy jest.

Jako parafia, i każdy w parafian indywidualnie, w czasie Adwentu podjęliśmy się modlitwy za nienarodzone dzieci. Ci którzy przychodzę na kościoła odmawiają modlitwę wspólnie. Drudzy indywidulanie po domach. To bardzo poruszyło parafian i stało się impulsem do innych dobrych dzieł. Na przykład, przyszła jedna młoda kobieta i zaproponowała, byśmy zrobili Jarmark Świąteczny, wcześniej przygotowując różne ozdoby choinkowe.

Na pierwsze spotkanie przyszło sporo osób (ok 25 – co na nasze warunki jest dużo). Dorośli, młodzież i dzieci pod okiem owej kobiety – Nasti – przygotowywało przeróżne rękodzieła. Pozyskane środki wspomogą ofiary docierające do nas z różnych innych stron.

A ofiary pomogą dalej usprawniać nasze duszpasterskie pomieszczenia, które służą zajęciom parafialnym, ale także np. co miesięcznym spotkaniom księży całej diecezji z biskupem ordynariuszem. Nasz kościół jest bowiem jednocześnie katedrą diecezji Ałmata. W ostatnim czasie udało nam się zamontować bardziej przyjemne dla oczu oświetlenie.

Nasze panie dziś zaczęły piec opłatki. Ta polska tradycja przyjęła się tutaj. Tak więc przy wigilijnym stole będziemy łamać się opłatkami-chlebem pieczonym rękami naszych parafianek.

Żyjemy w kraju, gdzie nie tylko mnóstwo narodowości ale i religii żyje razem w pokoju. Do moich obowiązków należy zatem również udział w spotkaniach liderów religijnych. Ostatnio gościliśmy w katedrze Kościoła prawosławnego.

Po duszpasterskich trudach udaje mi się co jakiś czas wybrać w góry. Głowa i dusza oddychają na wysokościach ok 3 000 m n.p.m. Śniegu i mrozu tam nie brakuje.

Tyle na dziś, bo trzeba jeszcze napisać list do św. Mikołaja…Dziękujemy za modlitwy, za ofiary… z Panem Bogiem

Pamiętający w modlitwie o. Łazarz, misjonarz z Kazachstanu